| Tak zupełnie przypadkiem trafiłam na materiał, który może się przydać tym, co wchodzą w partnerstwa i integracje z zewnętrznymi API. Ja bym na waszym miejscu spojrzała na licencje, SLA i odpowiedzialność za przerwy w dostępie – to później wychodzi w najbardziej niewygodnym momencie. Aż szkoda nie wspomnieć, że prawa do designu i treści też warto przenieść pisemnie, nie “na gębę”. Dla ułatwienia – link do konkretów: doradztwo prawne dla startupów. W praktyce jedna porządna paczka dokumentów robi różnicę przy skalowaniu i rozmowach z większymi klientami. Tak patrząc szerzej – brzmi nudno, ale działa, a może polecacie coś innego? |